Ogłoszenia parafialne

;u;

2016-10-30

sobota, 17 września 2016

Oneshot - Nightly Performance

Cześć( ͡° ͜ʖ ͡°).
Dzisiaj przychodzę z dzikimi motelowymi seksami.
Może nie tak dzikimi, ale ruchanko jest. Gdzie jest haczyk? A no w tym, że to moje OC...znaczy...no pod poprzednim postem jedna osoba wydzieliła chęć przeczytania shota z nimi, nikt inny nic nie powiedział więc...uznałam to za pozwolenie ( ͡^ ͜ʖ ͡^). Nie zrażajcie się, możecie sobie podstawić dowolne postacie, zróbcie to dla seksów <3.
Dla zaniepokojonych: Nie, takie shoty nie zaczną się teraz pojawiać jak jebnięte, nie planuje już pisania o nich tutaj, po prostu miałam taki jeden pomysł i chciałam go wykorzystać, a że nie pasował pod żaden FF to wymagało to drastycznych środków.
Liczę na to, że podzieliście się ze mną swoimi opiniami, mi osobiście pisało się to strasznie przyjemnie, już dawno nie napisałam tak długiego tekstu w jeden dzień. Mam nadzieję, ze nie ma jakiejś rażącej ilości powtórzeń, potem przejrzę to jeszcze raz, na razie niczego nie widzę.
Po za tym witam nowego obserwatora i jaram się siedemnastoma tysiącami wyświetleń <3

Zapraszam na bzykanko.



Światła gasną, płomień lampy naftowej wiszącej pod naznaczonym piętnem czasu sufitem, zostaje zastąpiony przez drobniejsze ogniki świec zapalonych od cygara tkwiącego między różowymi wargami o kształcie mandarynek.

Szczupłe palce odziane w atramentowe skórzane rękawiczki przekręcają zamek w drzwiach, płaszcz ląduje przewieszony przez oparcie krzesła stojącego przy wytartym biurku pod oknem.

Mężczyzna w czerni popycha drugiego blondyna na szerokie łóżko dla dwóch osób, a sam podchodzi do stolika kawowego całkowicie zajętego przez zakurzony gramofon o lazurowej tubie.

Krople deszczu uderzają o okna mieszając się z krokami, stojąca na stoliku nocnym lampa drży kiedy nieopodal przejeżdża pociąg, a pokój stopniowo wypełnia się mlecznym dymem, spod podłogi słychać trwające piętro niżej przyjęcie.

Na beżowych ścianach tańczą cienie, bordowa zasłona faluje nieznacznie pieszczona wiatrem wpadającym przez nieszczelne okno.

Jack rozkłada się wygodnie na miękkich poduszkach, luzuje swój krawat a po namyśle całkowicie zdejmuje go i odrzuca na podłogę wraz z grafitową marynarką, palcami przeczesuje podchodzące pod odcień bursztynu krótko ścięte włosy, język przebiega po wąskich wargach kiedy drugi z mężczyzn uruchamia gramofon i wraz z nim zaczyna nucić melodię z innej epoki.

Wąskie biodra kołyszą się do rytmu, rozżarzana końcówka cygara zostaje brutalnie wgnieciona w blat biurka.

Stojąc niecały metr od łóżka, blondyn odchyla głowę w tył sprawiając, że złote włosy opadają na jego kark, dłonie natomiast luzują starannie zawiązany krawat, by następnie przesunąć się po ramionach i rozchylić poły czarnej marynarki skrojonej idealnie a jego miarę.

Powieki przykrywają do połowy ciemnozielone oczy śledzące każdy ruch niższego mężczyzny, ciało dłużej nie może utrzymać kontroli, dłonie same zaczynają zdejmować resztę ubrań rozrzucając je niedbale.

Ruchy Leona są z kolei spokojne, leniwe można by powiedzieć,  kołysze się lekko skoncentrowany na melodii, materiał zsuwa się po jego ciele, by z cichym szelestem opaść na ziemię u jego stóp.

A to dopiero pierwsza warstwa.

Blondyn przenosi ciężar ciała z nogi na nogę, głowę lekko zawiesza, napięcie  w pokoju rośnie, Jack zaczyna kręcić się na skrzypiącym materacu.

Leży nagi na białej pościeli i z przyśpieszonym oddechem obserwuje okrytego gęstym dymem partnera.

Teraz nawet myśl o tym, że Surre mógłby usiąść w stojącym w  kącie fotelu i po prostu obserwować jak ten własnoręcznie rozładowuje wzbudzone przez niego napięcie wydaje się dziwnie podniecająca.

Czarna marynarka opada na ziemię, kciuki wsuwają się za szelki i unoszą je sprawiając, że dopasowane spodnie opinają się na pośladkach.

- Nie baw się ze mną - szept Jacka przedziera się przez melodię.

Surre obraca się przez ramię i patrzy na kochanka spod przymrużonych powiek. Nawet w tak słabym świetle bławatkowy odcień tęczówek jest dziki i intensywny, a niewyraźne kontury rozlanych źrenic widoczne i hipnotyzujące.

Długie rzęsy rzucają delikatne cienie na wydatne kości policzkowe bladej twarzy pozbawionej jakichkolwiek emocji.

- Nie mam pojęcia o czym mówisz Jack - uśmiecha się a po rozwiązaniu krawatu i zdjęciu go zaczyna rozpinać drobne guziki kamizelki - przecież nawet nie zacząłem - wraz z tymi słowami złota głowa ponownie obraca się tyłem a dłonie zsuwają kamizelkę i szelki wcześniej jeszcze raz je napinając.

Grube krople uderzają natarczywie o okiennice odmierzając upływający czas, temperatura w pokoju rośnie, ktoś przechodzi blisko drzwi.

Cichy dźwięk rozpinanego zamka ponownie przykuwa uwagę mężczyzny sprawiając, że każdy włosek na jego ciele staje dęba.

Spodnie powoli, niemalże złośliwie zsuwają się po szczupłych nogach odkrywając jasną skórę i obejmujące ją cieniste pończochy.

- Cholera...Leon - prawa dłoń niebieskookiego ląduje na biodrze, lewa noga zgięta w kolanie, przykryte przez koszulę pośladki odznaczają się przez materiał - skąd ty to masz?
- No wiesz kotku - mruczy pod nosem rozpinając leniwie guzik po guziku drocząc się -  kiedyś kiedy byłem jeszcze młody i słodki mężczyźni często nosili takie fikuśne wdzianka. To były piękne czasy.
 - Młody i słodki mówisz? Wiec jaki jesteś Teraz?
- Stary i gorzki - rozsuwa poły koszuli obnażając nagie ramiona - co byś zrobił gdybym fundował ci taki kabarecik każdej nocy?
- Umarłbym na wylew.
Cichy śmiech.
- Jebany lizus.

Koszula upada na ziemie a blondyn zostaje niemal całkowicie nagi.

Niemal.

Na biodrach tkwi koronkowy pas przytrzymujący pończochy, powietrze staje się jeszcze bardziej parne, ciężkie, śniade dłonie łapią mężczyznę w tali zaciskając się na nich jak imadło i siłą wciągają go na łóżko przyciskając do rozgrzanej skóry.

- Jeszcze nie skończyłem - wzdycha drobniejszy wznosząc oczy ku niebu.
- Skończyłeś.

Kontrastujące z silnymi dłońmi delikatne wargi poczynają swoją wędrówkę po szyi blondyna, uścisk lżeje,silne  ramiona zaplatają się ze sobą na wysokości talii, ciała przylegają do siebie złaknione wzajemnego dotyku.

Wąskie wargi przesuwają się po szczęce, policzku, kości policzkowej i nosie by w końcu odnaleźć swoje pełne odpowiedniczki i ucałować je czule z tęsknotą i płonącym pożądaniem.

Stłumiony szept, rysa na płycie zniekształcająca dźwięk, uderzenie pioruna i zamiana miejscami.

Zielonooki podpierając się na materacu zwisa nad kochankiem wpasowują się biodrami idealnie między rozsunięte uda.

- Zaplanowałeś coś więcej, czy mogę się w końcu za Ciebie zabrać? - pyta kciukiem przesuwając po zaczerwienionych ustach
- Jestem cały twój.

Zielonooki uśmiecha się promiennie i schyla się, aby ponowie posmakować ukochanych ust, ale zanim dociera do celu jego klatka piersiowa zostaje zablokowana przez kolano. Zaskoczony odsuwa się siadając na bosych nogach, a wtedy kolano zastępuje stopa kochanka wciąż uwięziona w eleganckim czarnym wiązanym bucie na lekkim obcasie. Wzrok szmaragdowych oczu przesuwa się po nim by ostatecznie utkwić pytające spojrzenie we wzroku kochanka.
- Mówiłem, że nie skończyłem - odpowiada ten nakręcając pasmo włosów na palec.
Jack śmieje się cicho całując jego łydkę.
- Masz racę - pośpiesznie rozwiązuje sznurowadło i zdejmuje but uwalniając szczupłą stopę, którą również całuje, a po chwili powtarza to samo z drugą.
- Teraz możesz kontynuować.

Wydatne kości obojczykowe topią się pod wilgotnymi pocałunkami, szczupłe palce wsuwają się w ciemne włosy i przeczesują je zielonooki stopniowo przesuwa się ku dołowi oznaczając swoją wędrówkę wilgotnymi pocałunkami biegnącymi wzdłuż torsu poprzez zebra i płaski brzuch w wyróżniającymi się na nim mięśniami.

Leon mógł być od niego drobniejszy, ale na pewno nie miał budowy chłopca.

Mężczyzna wsuwa kciuki za koronkową bieliznę i zsuwa ją na tyle na ile pozwalają podwiązki całując przy tym wewnętrzną stronę ud niebieskookiego, z którego ust już na początku zaczęły uciekać ciche westchnienia.

- Słyszę cię - pojedynczy całus w kolano i głowa Bertranda zawisa pomiędzy miękkimi udami.
- Jeśli się postarasz to dopiero mnie usłyszysz.

Cichy śmiech.

Olbrzym sięga po jedną z poduszek i podsuwają ją pod pośladki ukochanego aby następnie rozsunąć je kciukami i zacząć pieścić różowy punkcik językiem.

Westchnienia stają się głośniejsze i  to one zastępują muzykę kiedy utwory na płycie kończą się, palce szarpią za włosy, materac skrzypi cicho kiedy zielonooki całkiem kładzie się zginając jedną nogę w kolanie.

Szorstkie dłonie suną w górę i w dół dobrze znanych sobie ud, stopy wyginają się rażone impulsami przyjemności, wargi bardziej przylegają do gorącej skóry, język wsuwa się do środka, kręgosłup wygina się w lekki łuk, nogi pod naciskiem dłoni rozsuwają się bardziej.

- Pour l'amour de dieu!* - słowa wykrzyczane przez kochanka są dla Jacka niezrozumiałe, ale jeśli coś o nim wie to, to, że kiedy zaczyna krzyczeć po francusku to znaczy, ze jest dobrze o ile nie bardzo dobrze więc kontynuuje dołączając do pieszczot również palec, którym poczyna zataczać drobne kółka mające rozluźnić kochanka.

I rozluźnia.

Burza za oknem zaczęła się uspokajać, choć potężne krople wciąż walą o drżące przez wiatr szyby, śmiechy dochodzące z pokoju obok nikogo nie obchodzą.
- I jak? - pyta zielonooki, kiedy podnosi głowę i zastępuje język dwoma palcami a usta zajmuje całowaniem wilgotnych od potu ud.
Odpowiada mu ciche stęknięcie.
Złotogłowy zasłania oczy i policzki przedramieniem drugą dłonią na ślepo sunąc wzdłuż własnego ciała.
 - Je brûle...**
To słowo znał akurat bardzo dobrze.
- Dopiero zaczniesz.


Jack opiera dłoń obok głowy kochanka i przytrzymując jego udo wsuwa się powoli nawilżony znalezioną w łazience oliwką.

Sapie, marszczy nos czując ciarki biegnące wzdłuż kręgosłupa, zagryza i oblizuje nerwowo wargi patrząc w zasłane mgłą niebieskie tęczówki.

Dociska biodra do poczerwienionych pośladków uwalniając kolejny przeciągły jęk drobniejszego.

Uśmiecha się i ponowie oblizując usta pochyla się chcąc ucałować słodkie wargi, ale powstrzymuje go dłoń przyłożona do czoła.
- O co chodzi?
- Jak pocałujesz mnie po tym to masz wjeby.

Zielonooki prycha i bardziej dociska biodra zmuszając niższego do odchylenia głowy co wykorzystuje na pocałowanie wyeksponowanej szyi.
- Jesteś okropny Leon.
- To ty lizałeś mó-
- Już cicho oblecho.
- Odezwał się ten czysty.
Przeciągłe westchnienie, oczy o odzieniu szmaragdów wznoszą się ku górze prosząc niebiosa o cierpliwość.
- Leon.
- No co? - jedna z idealnych brwi unosi się lekko, na ustach wykwita uśmiech.
- Już przestań.
- Wiec mnie pocałuj.
- C...dopiero co powiedziałeś, że...
- Zmieniłem zdanie. Pocałuj mnie - mówiąc to obejmuje jego kark i przyciąga do pocałunku obejmując wąskie biodra udami.

Bertrand ostrożnie kładzie się na kochanku i zaplatając palce za jego głową zaczyna powoli poruszać biodrami zatapiając się w gorączce, co uwalnia coraz to głośniejsze jęki i szeptane po francusku słowa, których ten dalej za grosz nie rozumie.
Z upływającymi sekundami pozwala sobie na przyśpieszenie i wzmocnienie ruchów, jednak ciągle kurczowo kontroluje się wiedząc jak delikatny potrafi być Leon i jak intensywne są jego reakcje.
Zagłębiając się w stałym tempie całuje i liże go po szyi przygryzając skórę w takich miejscach, aby były widoczne nawet po założeniu koszuli z wysokim kołnierzem.
Ot takie małe odwdzięczenie się za pokaz. 


                                                                {****}

Po burzy zostało jedynie świeże lekkie powietrze, niebo przybrało niemalże atramentową barwę, świece wypaliły się do cna a kochankowie wycieńczeni po akcie zostali w łóżku patrząc sobie w oczy.

Blondyn ułożył się wygodnie na szerokim torsie i oparł brodę na zaplecionych rękach, jedna ze śniadych dłoni leży na jego boku, druga pod głową, aby ich oczy mogły się ze sobą spotkać.
Pełne usta uchylają się.
Ziewa.

Podnosi się do siadu odgarniając rozczochrane włosy do tyłu, palcem obrysowuje kształt jednego z ciemnych sutków.
- Masz siłę? - pyta szeptem.
- Coś tam mam. Chcesz jeszcze raz? - dłoń przesuwa się z czułością nieco wyżej.
- Nie.
- Więc dlaczego pytasz?
- Bo nie opłaciłem pobytu i nie zabrałem portfela. Musimy biec.
Cichy śmiech.
- Nie żartuję.
- Nie?
- Nie.
- Leon..
- Byłem w pośpiechu.
- Spóźniłeś się pół godziny.
- To nieistotne.
Przeciągłe westchnienie.
- Dasz radę wyjść oknem?
- Leon.
- Mogę cię złapać jak zejdę na dół.
- Leon.
- Jak nie chcesz to wystarczy powiedzieć.
- Jesteś..
- Sprytny?
- Walnięty.
- Czyli okno.
- Ta...okno.

Pojedynczy całus w nos przed wyjściem z łóżka i pośpieszne ubieranie się przeplatane ze śmiechem.

Jesteś piękny, przerażający, niepowtarzalny i nie dla wszystkich, nie każdy jest w stanie cię pokochać takiego jakim jesteś, ale myślę, że mi wychodzi to całkiem dobrze.


* na miłość Boską.
** płonę.

8 komentarzy:

  1. Gdy w tle leci [https://www.youtube.com/watch?v=bRfMwoIizTQ], czytając to przenoszę się do innego wymiaru na tych kilka minut, a potem...

    Takie wtf, jak skończyłam czytać i piosenka też się skończyła, skończyła się też milusia atmosferka, ulotniła się wziuuuuuuuuuu~ Shocik wart przeczytania właśnie ze względu na oderwanie się od rzeczywistości, przeniesienie tam do nich, choćby na tych kilka minutek. Czułam się jakbym siedziała po drugiej stronie, nw, może był tam ukryty monitoring xD W każdym razie wiedz, że zostało już niewiele blogów gdzie czytam yaoi, a twój jest jednym z nich.

    Buziunia i pozdrawiam B))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;u; nawet nie wiesz jak mi miło, aż braknie mi słów <3

      Pozdrawiam ♡

      Usuń
  2. Coś jest nie tak z moją farelką... głowa zaczęła mnie boleć...
    Powiedz mi Blackie, jak ja mam ich nie lubić? Jak ktokolwiek mógłby ich nie lubić? Skoro ty je lubisz, co widać, jak inni mogli by nie? Szczególnie Loena. Oddaj go.
    Bądźmy szczerzy, nie jest to shot stojący fabułą, czy niebywałą poetyką, na którą cię stać, ale odebrałam go z promiennym uśmiechem na wiecznie niezadowolonej mordzie. I to nie dlatego że czytałam, bądź co bądź porno, ale dlatego, że czytało mi się to niebywale ciepło. Oczywiście, jest tu elektryzująca erotyka, niecierpliwa gra zmysłów i paląca pogoń za spełnieniem, ale według mnie jest to drugi, albo nawet trzeci plan. To co mnie rzuciło się w oczy jest ten ciepły rodzaj relacji między bohaterami. Nawet jeśli spotkali się by oddać się w ramiona grzesznej miłości, to mają do siebie taki dystans, który można zauważyć u par, u których erotyczne napięcie już opadło i ustąpiło zwykłej codzienności razem. Całość potwierdza tylko ostatnia wymiana zdań (po której już całkowicie zakochałam się w Leonie).
    Jezu... nie umiem myśleć...
    Po prostu podobał mi się shocik, podobał mi się tak bardzo, że zastanawiam się czego użyć do zmuszenia Cię byś napisała z nimi coś jeszcze (albo dużo więcej tego czegoś jeszcze).

    btw. robisz szablony sama, czy zamawiasz w szabloniarni?

    Dziękuję za ratunek od chujowej szkoły.
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Welcome to the dark side ( ͡° ͜ʖ ͡°).
      Nawet nie wiesz jak zacieszam, mam taki banan na ryju, że to jest wręcz straszne.
      Cieszę się, że shot mimo jakże głębokiej tematyki jednak się spodobał, no i że Leon nie okazał się wkurwiający, bo kocham moje maleństwo <3.

      I...hehehe namawiać mnie nie musisz ( ͡° ͜ʖ ͡°). Wczoraj założyłam oddzielnego bloga gdzie mam zamiar pisać opowiadania z nimi (tym razem bym kończyła xd). Na razie jest prywatny, ale jak wstawię kilka rozdziałów to podam tutaj link.

      A szablony robię sama :3.

      Pozdrawiam <3.

      Usuń
    2. Dałoby się złożyć zamówienie na szablon xd??? Znaczy wiesz, o jeśli masz czas i ochotę, zdaję sobie sprawę, że nie jesteś szabloniarnią.
      Dawaj linka. NAŁ. Hmmm... a czemu nie wstawisz tutaj??

      Usuń
    3. Jasne :D tylko tak dla uściślenia - ja wykonuje tylko tła i potem bawię się wbudowanymi szablonami bloggera, bo zabawa z robieniem własnego szablonu wykończyłaby mnie psychicznie xd Więc jeśli chciałabyś tło to służę pomocą :3.

      Miałam z tym poczekać, ale dobrze xd http://dude-ur-cute.blogspot.com/ na razie myślę nad fabułą więc nie wiem kiedy pojawi się tam coś po za tym shotem.
      A tutaj nie chcę publikować, bo mam już nauczkę ze starego bloga i wiem, że łączenie ff i oc nie kończy się najlepiej bo pomysłów na oc mam znacznie więcej niż ff i proporcja się potem zdziebko jebie.

      Usuń
    4. Już idę stalkować z niecierpliwością. Kurczę... Ja pisze tylko fuzje oc z fandomem (inaczej nie umiem) i jakoś na razie nie spotkałam się hejtem... ale w sumie jestem małym gównem i mam na tyle małe grono odbiorców, że raczej takie osoby do mnie nie trafiają.
      To z chęcią zgłoszę się do ciebie, tylko potrzebowałabym możliwości kontaktu. Mail? [sebastian jestem]

      Usuń
    5. Ty małym gównem, pls nie rozśmieszaj mnie ;_;
      Możesz napisać do mnie na mojego cudownego maila madameblack0@gmail.com dogadamy się ;u;.

      Usuń

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz ♡