Ogłoszenia parafialne

;u;

2016-10-30

sobota, 30 kwietnia 2016

| Haikyuu!! Miniaturka: Kiyoko x Yachi - Blackness |

Witam witam.
Na praktykach jest chujowo jeśli to kogoś obchodzi, żądam aby mnie zastrzelono :)
Dziś pomimo zawieszenia znowu wlatuję z dziefczynami, ale spoko fajfusy niedługo wrócą. Jest to druga niepotrzebna nikomu część memento, mam nadzieję, że nie skurwiłam po całości, bo jestem jeszcze bardziej niepewna niż przy pierwszej części, jednak czułam, że muszę naprawić wyrządzoną ostatnio krzywdę.

Zapraszam!




Na początku była czerń.
Nieposkromiona, miękka i wszechobecna na mojej twarzy, klatce piersiowej, brzuchu.
Czarne miękkie włosy o zapachu malin, smoliste czarne oczy w których można się zgubić i ciemne pasy pod nimi.
Czerwone usta rozciągnięte w łagodnym uśmiechu, blade policzki i światło odbijające się w czystych szkłach.
Bogini nocy tak ulotna, słodka, obca a jednak bliska i uzależniająca.

Byłaś u mnie każdego dnia nawet jeśli tego nie chciałam.
Twoja twarz i ruchy tak znajome a jednak obce, tak bliskie i dalekie.
Spędzałaś całe godziny z głową opartą na moich kolanach, trzymałaś mnie za rękę podczas badań, lub po prostu siedziałaś w fotelu i pisałaś coś uśmiechając się do mnie co jakiś czas.
Jednak nie ważne jak bardzo chciałam przypomnieć sobie twoją bliskość Kiyoko - nie byłam w stanie.
Byłaś przy mnie po operacji amputacji nogi, to ty pchałaś mój wózek do wyjścia ze szpitala, to ty zaniosłaś mnie do swojego domu, dałaś swoje jedzenie, ułożyłaś w swoim łóżku i okryłaś własnym kocem przesiąkniętym zapachem malin. Nazywałaś te wszystkie rzeczy naszymi jednak nie pamiętałam żadnej z nich. Nie pamiętałam kobiety, która troszczyła się o mnie całym sercem i nie potrafiłam się jej odwdzięczyć.

Była jedynie czerń, tak ciepła i kusząca, łagodna i troskliwa, codzienne rytuały oglądane przez zaparowaną szybę, dnie spędzone w ciepłym łóżku, przepłakane noce i niezręczność.
Pustka, niedołężność, cierpienie i tęsknota za czymś czego nie pamiętałam.
Abym poczuła się lepiej zaczęłaś zabierać mnie na sztuki baletowe w których jak sądziłaś brałam udział jednak patrząc na wirujące zwiewnie baleriny nie czułam nic.
Drgnęło coś dopiero w dniu, w którym przyniosłaś protezę, która umożliwiła mi powrót do życia którego nie znałam.

A potem...
Potem była tylko czerń.
Mocna, stabilna, lekka.
Czarne włosy na moich ramionach, zapach malin pieszczący nozdrza, usta dotykające szyję i dotyk rozgrzanego metalu, zastępujący moją nogę od kolana w dół.
Sposób w jaki patrzyłaś na mnie kiedy powiedziałam, że pamiętam jak się się poznałyśmy..
Powoli przecierałam zaparowaną szybę podczas nieudolnych prób wzniesienia się do pionu by w końcu stać się silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej, by ponownie pokochać tą, która była przy mnie cały ten czas.
Dziękuję ci Kiyoko, dziękuję, że byłaś przy mnie kiedy otaczała mnie ciemność.









10 komentarzy:

  1. Podziwiam to, jak potrafisz rozładować napięcie całego mojego dnia za pomocą jednej miniatury, która dla Ciebie może być licha i nic nieznacząca. Ale dla mnie Twoje dzieła to wyższa forma jestestwa, wiesz? Wychodzą w nich kawałki duszy, nie tylko Twoje jako autorki ale i moje jako czytelniczki. I tak oto siedzę tu przed Tobą (ekranem komputera), pisząc komentarz, jakbym naćpała się czegoś, co robi ze mnie cnotkę górnolotkę. Siedzę i siedzę i w sumie łezka się stoczyła, ale mnie, leniowi patentowanemu nie chciało się jej zetrzeć xD

    Więcej yuri. Naprawdę. ^^
    Pssst, jak się skontaktować z Tobą poza blogiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet sobie nie wyobrażasz ile znaczą dla mnie Twoje słowa, aż mi się zrobiło ciepło na sercu kiedy czytałam Twój komentarz.
      W życiu bym nie pomyślała, że moje wypociny będą tak odbierane przez ludzi (/)////(\).
      Dziękuję, cieszę się, że tak bardzo Ci się podobało, staram się jak mogę ;w;.

      Będzie więcej yuri tylko nie wiem kiedy i jakie :D
      Skontaktować można się ze mną na Tumblrze, spędzam tam większość dnia więc odpowiadam na sto procent xd albo na sky :3

      Usuń
  2. Też jestem za tym. Więcej yuri~
    Tak wciąga, że choć to miniaturka i nie powinnam się dziwić, że tak szybko się skończyła, to dziwię się podwójnie, bo koniec tekstu przychodzi błyskawicznie.
    Masz coś w sobie takiego, że zawsze trafisz w nastrój jakiego potrzebuję xd Gdzie ty te mikropodsłuchy ustawiasz, hehe~?
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no będzie więcej =w=
      Bardzo się cieszę, że się podobało :D
      I hehehe....chyba nie myślisz, że ci powiem~?

      Usuń
  3. No to ten.. Całe życie nie mogę się zebrać do przeczytania. Taaa... A kiedy już przeczytałam to nie umiem napisać komentarza. Musiałabym się bez przerwy i bez przerwy powtarzać jak to bardzo podobają mi się twoje opisy uczuć, sytuacji i tego wszystkiego. Ba! U ciebie rzadko występują dialogi! *nie ma na myśli tych dłuższych opowiadań*, a mi jest trudno coś czytać, jeżeli nie ma w tym dialogów, a jednak u ciebie czyta mi się to dobrze i daje duuuże przesłanie. *używa słów, które w ogóle nie pasują do tego co chce przekazać* Tak, więc ten..
    Pozdrawiam, ślę wenę i czekam na coś nowego tutaj *jak już odwiesisz bloga*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jednak się zabrałaś i nie zawiodłaś tak bardzo :3 I bardzo mi miło, że tak myślisz o moich wypocinach ;w; dziękuję.
      Również pozdrawiam~ a wena się przyda xd

      Usuń
  4. Przyznam, że przyszłam tu bo pamiętałam twoje wcześniejsze blogi, które kiedyś stale śledziłam, a potem... Tak jakoś wyszło. W każdym razie jestem oczarowana twoim stylem pisania, zwłaszcza, że jest on po prostu d o b r y. Twoje opisy są niby proste, ale tak dobrane, że potrafię wręcz wyczuć zapach malin, utonąć w smole czy poczuć ciepło wylewające się z tego fika <3
    Ale, ale, wróciłam tu też (oczywiście, nie jestem nikim ważnym, by powracać, tak tylko mówię) bo wydawało mi się, że na wcześniejszym blogu pisałaś własną opowieść o zbuntowanym chłopcu, który trafił do psychiatryka no i ogólnie chciał poderwać bodajże seksownego rudego lekarza. Tyle zapamiętałam, czy to twój fik? Jeżeli tak, nie pamiętam czy był skończony, wstawisz gdzieś jeszcze? Absolutnie kocham tamtą opowieść.
    Pozdrawiam
    Y

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo~! :D Miło mi, że moi starsi czytelnicy wciąż o mnie pamiętają, mam nadzieję, że zostaniesz hm~? :3 Każdy czytelnik jest ważny <3

      Toxic jest teoretycznie kontynuowane o tutaj http://jasper-w-rozowych-gaciach.blogspot.com/
      Nie jestem pewna czy pojawił się jeden czy dwa rozdziały więcej od tego co było już na UD, ale aktualnie stoję w miejscu. Mam zamiar kontynuować to opowiadanie, mam pomysł i wszystko, ale spadło zainteresowanie (powodem było pewnie rzadkie wstawianie) a co za tym idzie moje chęci ;w; od kilku tygodni usiłuję zabrać się, za nowy rozdział, w końcu mamy przed sobą jeszcze całą długą historię...ah jestem do dupy :D
      Więc...cóż chyba nie pozostaje nic więcej jak tylko czekać, nóż widelec wena kopnie mnie w dupę i znowu ruszę do przodu. Dzięki, że mi o tym przypomniałaś xD
      Pozdrawiam~!

      Usuń
    2. OH MÓJ BOŻE nawet nie wiesz jak się podjarałam, przeczytałam wszystko od początku do końca i dalej szczerze mogę stwierdzić, że kocham to opowiadanie! Jak mogłam zapomnieć tytułu... Jesteś wielka w każdym razie, i z niecierpliwością będę czekać na nowe rozdziały <3
      Y

      Usuń
  5. Wow. Po prostu wow. Chyba pół dnia szukałam jakiś dobrych opowiadań z Haikyuu; były lepsze, były te gorsze, ale Ty przebiłaś wszystko. Dawno, powiadam, dawno nie czytałam czegoś tak dobrego! Nadal jestem w szoku, że udało mi się dotrzeć do czegoś tak smutnego, a zarazem niezwykle pięknego... Żałuję tylko, że tak krótki był ten wpis :o Z całego serca życzę Ci weny, oby tylko tak dalej, bo to co tworzysz jest naprawdę niesamowite! Na pewno nie omieszkam przejrzeć innych opowiadań i z niecierpliwością czekam na kolejne podobne temu <3

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz ♡