Ogłoszenia parafialne

;u;

2016-10-30

poniedziałek, 16 listopada 2015

|DRRR miniaturka:Koszmar |

Bonjour~! Wczorajsza miniatura poszła w diabły, była okropna. Przepraszam za nią, miałam zły dzień ;3; wróci ona za jakiś czas - bardziej wypieszczona. Dzisiejsza miniaturka jest kontynuacją "Snu". Nie wyszła do końca tak jak sobie wyobrażałam, ale mam nadzieję, że nie będziecie zawiedzeni ;w;
Dziękuję Anette za korektę ^^
Zapraszam~!



Dzień po mojej śmierci obudziłem się w swoim pokoju, na miękkim łóżku otulony idealnie białą pierzyną.
Był ranek, przez zasłony przedzierały się słabe promienie porannego słońca, które czule obejmowały moją zimną twarz składając na niej żarzyste pocałunki.
Dzień po tym, jak przepadłem na wieki wyszedłem na ulicę, przed dom, w którym się wychowywałem.
Była pusta, zimna, nie podobna do siebie. Martwa.
Dzieci nie biegały chaotycznie bawiąc się w tylko dla siebie zrozumiały sposób, dorośli nie obserwowali ich czujnym okiem, czas jakby stanął w miejscu.
Dzień po tym jak opuściłem ten świat cała dzielnica pogrążona była w żałobie.
Z nieba ciął ostry, zimny deszcz, bezchmurne niebo o odcieniu krwi zmieszanej z błotem, wisiało ciężko nad smutnym szarym osiedlem.
Nieliczni przechodnie zerkali w stronę mojego domu ze smutkiem, wśród nich rozpoznawałem znajome twarze o szklanych oczach. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem. Nie żyłem.
W dzień, kiedy mnie już nie było zakochałem się. Nie w dziewczynie z mojej szkoły, nie w swoim przyjacielu. Zakochałem się w mojej matce, która siedząc na podłodze w  pokoju wypłakiwała smutki w materiał mojej bluzy. Zakochałem się w moim ojcu, w samotności pijącego do lustra, przy oglądaniu moich zdjęć z dzieciństwa.
Widząc jego łzy i zaczerwienione oczy coś we mnie pękło. Padłem przed nim na kolana łkając, prosząc o wybaczenie, ale nie słyszał mnie. Nie żyłem a on był sam.
Dzień po tym jak popełniłem samobójstwo jedna z moich sióstr przestała się odzywać. Podczas gdy jeszcze rok temu wierzyła  w wróżki, teraz za wszelką cenę starała się uwierzyć, że ja wciąż istnieje.
Dzień po moim samobójstwie  odwiedził mnie mój przyjaciel.
Płakał wyznając miłość pustemu pokojowi. Chciałem móc powiedzieć to samo, ale nie miałem już na to szansy. Martwi nie mają głosu.
W dniu mojej śmierci zrozumiałem czym jest życie.
Leżąc na wznak z wyciekającą ze mnie duszą drżałem z bezradności wiedząc jak będzie wyglądało jutro.
Chciałem krzyczeć, błagać o pomoc, zmienić siebie, nadchodzące wielkimi krokami nieuniknione.
Próbowałem tchnąć w siebie życie.
Ale nie mogłem.

Było już za późno.

5 komentarzy:

  1. Niesamowite... Ta miniaturka ma w sobie coś niesamowitego. Taki dziwny błękitny płomyczek. Nie umiem tego określić, ale ten zimny, błękitny płomyczek właśnie przed chwilą przestał palić moje serce. A doskonale wiem, że jestem przewrażliwiona i ogólnie to coś ni tak z moimi emocjami, ale kurka... To było naprawdę dobre. Izaya (nie wątpię e to on) dostał się do swojego piekła, a jego pokutą ma być bezsilność. Tak. To naprawdę silne i w cholerę prawdziwe. Ktoś kto za życia dzierżył w dłoni cały wachlarz kart, teraz nie posiada ani jednego ruchu. I tak przez wieczność.
    Naprawdę ujmujące.
    Życzę Ci więcej takich miniaturek. Moim zdaniem miniaturki wyraża więcej niżeli shot na miliony słów, więc to tego ci życzę.
    Weny.

    Jeszcze, tu wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. S-senpai _( ://3」∠ )_.
      Nie no ogar.
      Nawet sobie nie wyobrażasz jak cholernie ucieszył mnie Twój komentarz i fakt, że podobała Ci się ta miniaturka, cieszę bułę jak jebnięta, świat się kończy.
      Dziękuję za miłe słowa :3
      ps. Był to alterek Izayasza, fandomowe dziecko emo - Roppi, choć tak naprawdę pozostawiam wybór głównego bohatera czytelnikowi ^^
      ps2. Czekam na otwarcie Trumny

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Roppi… A faktycznie był. Ja raczej nie ogarniam alterków, co więcej nawet niezbyt lubię. Ale jak miałabym nie chwalić tego co mi się bardzo podoba?
      Ps. Trumna… Tak… otworzyć otworzę, ale chyba niezbyt mam co stamtąd wyciągnąć… :c

      Usuń
  2. Jak zawsze było w tym "to coś" czego nie potrafię odpowiednio określić, a jest w każdej twojej smutnej czy wesołej miniaturce. Ja rozumiem umieć wspaniale pisać, ale w twoim przypadku to powinno już być karalne, tak? Tak.
    Pozdrawiam, ślę wene i czekam na kolejną notkę~

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo....OOo....Ja...to nic. I tak nie zamierzałam dzisiaj spać :')
    Przeczytałam to z "But noboody came" z Twojej playlisty i wiesz co? Boję się. Mam ciary. To tekst o samobójstwie wiem o tym, ale ta muzyka nadała mu coś zupełnie nowego....tonę kurwa w mroku. Kocham Cię. W ogóle co tu tak mało kurwa komentarzy? Halo?! Ej! ...mniejsza.
    Nie czytałam jeszcze niczego chociażby zbliżonego do tego, a przynajmniej nie w FF. Samobójstwo pokazane z drugiej strony..i ta muzyka. Brrr. Opisy? Sama dobrze wiesz ;3
    Daj mi więcej słodkiego bólu.
    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz ♡