Ogłoszenia parafialne

;u;

2016-10-30

sobota, 4 marca 2017

Killing Stalking - Koszmar

Ayy...w końcu coś nowego, co? Jeszcze niedawno nienawidziłam serii, a teraz...heh.
Cóż, w każdym razie mam nadzieję, że są tu jacyś fani c: W przyszłym tygodniu - albo jutro, nie wiem - pojawi się jeszcze szot z OC, który miał być już w zeszłym tygodniu, ale nie udało mi się go skończyć ;u; obiecuję go od końcówki zeszłego roku, w ankiecie 6 osób zagłosowało na tak, więc postaram się wam to ładnie wynagrodzić, a może nawet przedstawię kogoś nowego c:
Nie przedłużając, mam nadzieję, na jakiś minimalny odzew od osób, które to przeczytają ;n;

Zapraszam!





Zapach świeżej krwi i chloru, ręce, uda i poszatkowane torsy wylewające się z bębna pralki na dopiero co umyte białe kafelki, posoka rozlewa się między nimi, wsiąka w już bordowe fugi, cuchnie zgnilizna.
Smród, ściskający gardło strach o własne życie, chory uścisk na drobniutkich ramionach, szaleństwo wlewane do głowy przez suche wargi przesuwające się po płatku ucha.
Niekończący się koszmar grany pod dyrygenturą pojeba o podkrążonych oczach, symfonia krzyków i  łamanych kości szatkowanych kończyn.
Wrzask niosący się echem po domu, dwa w gwoli ścisłości.
Jeden kobiecy dochodzący z piwnicy, drugi mój, zduszony przez zaciskające się na gardle szorstkie dłonie, przez kolano miażdżące klatkę piersiową i smród śmierci wypełniający płuca.
Koszmar.
Ciężar jego ciała, moje imię szeptane coraz głośniej i głośniej kiedy mnie miażdży trzymając za nadgarstki.
Wieczne cierpienie dziurawione piszącym dźwiękiem jakby alarmu. A może dzwonka do drzwi?

Nie wiem.
Ale nikt się nie dobija, nikt nie biegnie na ratunek, prywatne piekiełko kończy się na linii wyrytej wraz z końcem schodów.
To wszystko, te dźwięki - to tylko omamy.
To tylko...
Koszmar.
Uderza mnie. Nie tak mocno jak myślałem, ale doskonale czuję kształt jego dłoni na policzku, powtarza moje imię, obejmuje twarz dłońmi. lekko potrząsa próbując ożywić zwłoki.
- Bum!
Czarna woda rozprasza się kiedy podrywam się do siadu, znika obraz zalanej krwią łazienki, pojawia się skryta w półmroku sypialnia i twarz Sangwoo przed moją, nie słyszę więcej krzyków odbijających się od ścian, są tylko nasze ciężkie oddechy.
- Już dobrze - wzdycha z ulgą gładząc mnie po włosach - to był tylko sen Bum...
Niewiele myśląc uderzam go w zmęczoną twarz, tak mocno jak tylko potrafię i podczas gdy Sangwoo pada na materac łapiąc się za złamany nos, ja w pośpiechu przesuwam się na skraj łóżka i gotowy na upadek wystawiam ręce przed siebie, aby podeprzeć się o ścianę.
Nic takiego jednak się nie dzieje. Nie upadam, stoję na własnych nogach, a kiedy patrzę w dół nie zauważam na nich bandaży, nie ma spódnicy, są bokserki, zamiast za małej koszulki - za duża, pachnąca Sangwoo. Dotykam szyi i brody. Nie czuję blizn, skóra nie jest skryta pod bandażem.
Koszmar?
Obracam się przez ramię próbując uspokoić szalejące serce.
Myślałem, że będzie przy mnie w ułamku sekundy, że mnie uderzy, zgwałci, ale Sangwoo nawet nie drgnął.
Pozostał na łóżku patrząc na mnie ze strachem w oczach, palcami uciskał krwawiący nos
- Bum...słońce - przysuwa się bliżej, powoli, jakby ostrożnie , a kilka bordowych kropel kapie na blado niebieską pościel brudząc ją - spokojnie, to był tylko sen.
Sen?
Wsuwam palce w wilgotne od potu włosy, uderzenia serca odbijają się echem w mojej głowie, kolana drżą, za czołem kręci się karuzela chorego śmiechu.
Opadam miękko na materac między nogami Sangwoo, jego ramiona mnie obejmują, tak czule jakbym był najcenniejszym co ma, jego usta całują mój obojczyk, krew skapuje na materiał, nasze palce kończą skrzyżowane.
To tylko koszmar.
Wspomnienie już nie istotnej, burzliwej przeszłości.
Jak mogłem zapomnieć, że dołączyłem do jego opery jako drugi dyrygent?

2 komentarze:

  1. Ou...
    Killing Stalking porzuciłam, ale chyba do niego wrócę tak z ciekawości.
    Dlaczego twoje teksty są takie intrygujące? x.x

    OdpowiedzUsuń
  2. No heloł heloł again!
    Naprawdę myślałaś, że mnie to ominie? Ooo nie! Nie pozbędziesz się mnie tak prędko!
    Także jestem, zapalenie tchawicy zaleczone, Killing Stalking przeczytane (co choroba robi z człowiekim, żeby wszystkie rozdziały przeczytać jednego dnia) I wiesz co… do ostatniego rozdziału i końcowej sceny wiadomej nie wiedziałam co jest w tym komiksie takiego zajebistego XD
    Także ten, miniaturka dostaje duuużego plusa! Sympatyczna. Świeżutka niczym soczek. Aż się przyjemnie czytało! Ale cóż to nowego… xd I ten ostatni akapit, jakże wymowny w kontekście zakończenia pierwszej części komiksu! A to odniesienie do "dyrygenta"! Aż mi się gorąco zdobiło! (yyy obecnie jestem na momencie podniecania się Kompozytorem z Behawiorysty Mroza)
    Więc, to chyba tyle! Wybacz nie jestem w stanie poprawnie artykułować swoich myśli xd Btw, to śmieszne, o akurat pisze sporego shota z Badou i Heine i jego fabuła jest podejrzanie podobna do Killing Stalking… Hmm
    Dobra, to tyle. Weny!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz ♡