Ogłoszenia parafialne

;u;

2016-10-30

sobota, 4 lutego 2017

Yuuri On Ice - Phichit x Seung - gil - Białe Bzy|Hanahaki AU

Witam.
Dzisiaj jeszcze jedne hanahaki, bo poprzednie średnio mi się spodobały.
W ogóle buziaczki, zaczęłam nowe opowiadanie. Jest ono z YoI, prolog i pierwszy rozdział został już opublikowany na moim wattpadzie nie opublikowałam go jeszcze tutaj, ponieważ od kiedy zaczęłam swoisty spam szotami z YoI, aktywność na blogu dramatycznie spadła (mówię szczególnie o wyświetleniach, bo komentarze...hehe) dlatego powiedzcie mi, chcielibyście małe Otayuri? Byłabym wdzięczna za jakiś odzew w tej sprawie c:
Witam też nowego obserwatora! <3

Zapraszam!




Zaczęło się niepozornie, niewinnie, zupełnie jak nasza znajomość.
W powietrzu roznosiła się woń fioletowych bzów, ilekroć pomyślałem o twoim uśmiechu, przyjemnym głosie i słodkich czekoladowych oczach pełnych ciepłych iskierek.
Sądziłem, że to figle umysłu, zawsze kojarzyłem Cię z tymi kwiatami, sam nie wiem do końca dlaczego.
Skoro myślałem o rzeczach, które przywodziły mi cię na myśl, to wyczuwanie zapachu kwiatów nie wydawało mi się specjalnie niepokojące.

Później pojawił się nieprzyjemny posmak w przełyku, lepki nektar na wargach wysuszający i tak spękane usta.
Ignorowałem to, wszystkie objawy, brałem to za początek grypy.
Po części miałem rację.
Nieświadom zaczynałem chorować, kopiąc sobie grób każdego kolejnego dnia.
Przeglądając nasze wspólne zdjęcia z błądzącym na ustach uśmiechem, kaszlałem cicho czując zbierającą się w gardle wydzielinę.
Kupiłem więc syrop na mokry kaszel i przeglądałem je dalej wymieniając z Tobą krótkie wiadomości nic o tym nie wspominając.

Czułem mdłości ilekroć pomyślałem o tym jak bardzo chciałbym się z tobą zobaczyć inaczej niż za pośrednictwem kamerki internetowej.
Robiłem się słabszy, moje dłonie drżały, a w pokoju tak bardzo pachniało bzami.
Ilekroć słyszałem twój głos, czułem jednocześnie ulgę i nasilające się objawy.
Zrozumiałem co się ze mną dzieje dopiero kiedy nocą podczas jednej z naszych rozmów zacząłem się krztusić, a moje usta opuściło kilka drobnych fioletowych płatków skroplonych krwią.

Widziałeś to, Twoje oczy koloru mlecznej czekolady otworzyły się szeroko tak jak pełne wargi. Nie rozumiałeś, podczas gdy do mnie dotarły wszystkie fakty, krzyczałeś kiedy ja drżałem delikatnie, śmiejąc się histerycznie w swoją dłoń.
Kazałeś iść do lekarza.
Odmówiłem.
Powiedziałeś, że martwisz się o przyjaciela.
A ja zapłakałem nad swoją głupotą.
Dotarło do mnie co dzieje się w moim ciele, co jest tego powodem i jak skończę.
I nie chciałem tego przerywać, och Boże jak bardzo nie chciałem z tym skończyć.
Udało mi się zataić moją chorobliwą miłość przed tymi kilkoma osobami, które zawracały sobie mną głowę, odsunąłem cię od siebie i cierpiałem w samotności, w spokoju czekając, aż nadejdzie mój czas, wydychając i wdychając woń fioletowych bzów przypominających mi o tobie, o mojej nieodwzajemnionej miłości pachnącej przekwitniętymi kwiatami.
O tym uśmiechu, jasnym, przywodzącym na myśl długie letnie dnie, które ze sobą spędzaliśmy i w które obdarowywałeś mnie nim co chwila, o ciepłych dłoniach, o palcach muskających moją skórę jak promienie wiosennego słońca.
I o woni bzów otaczającej nas na każdym kroku.

A potem pojawiłeś się znienacka w progu mojego mieszkania, mimo, że byłem opryskliwy, pomimo milczenia i uciekania przed wyciągniętą w moją stronę dłonią oferującą pomoc.
Przyjechałeś do mnie.
Zrozumiałeś.
Teraz w moim pokoju panuje półmrok, w powietrzu pachnie dusznym letnim porankiem, a w wazonie stoją bzy, nie fioletowe, ale białe, grube i ciężkie zwisają z kryształowej wazy, kilka płatków leży rozsypanych na blacie i jasnej podłodze. 
Nie ma na nich krwi, nie przypominają o cierpieniu, są czyste, kochane. 

Twoje ciepłe palce obejmują mój kark, czekoladowe oczy przyćmione mgiełką zerkają spod przymrużonych powiek, ukochany uśmiech powoli pojawia się na zaspanej twarzy.
Wyleczyłeś mnie obdarowując swoimi białymi bzami, w chwili,w której spodziewałem się tego najmniej.

7 komentarzy:

  1. Wrócę.
    Boże nie mam w ogóle ostatnio czasu czytać ff ;o;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heloł heloł again!
      Nie ukrywam, przeżyłam szoczek. Wiem, że istnieją hanahaki o szczęśliwym zakończeniu, ale nigdy nie czytałam żadnego i do samego końca nie spodziewałam się, że takie właśnie zaserwujesz.
      To nie była niemiła niespodzianka, aczkolwiek wielka.
      Nie wiem czy jest sens bym za każdym razem wspominała jak bardzo lubię Twój styl, bo to niezmienne i powoli zaczynam się po prostu przyzwyczajać XD Trochę mnie to przeraża, nie ukrywam. Ale za to mogę zaznaczyć, jak barwny był opis rozwijającej się choroby - bardzo był. Wzmianka o lepkim nektarze zalewającym gardło była… no kurde, elektryzująca! Zadziała w jakiś niewytłumaczalnie silny sposób na moją percepcję i realnie poczułam sklejony przełyk i drogi oddechowe wypełnione gęstym, dusznym zapachem wiosennego kwiecia.
      Magiczne.
      Odniosę się jeszcze do wcześniejszego yuri, które również nadrobiłam.
      Było sympatyczne, przyjemne i lekkie. Aczkolwiek nie ukrywam, czegoś mi brakowało i wyglądało bardziej na urywek czego większego, odciętą od tekstu, trafną konkluzję. Ach! I nie mam pojęcia, czy to moje zmęczenie i kac moralny po Behawioryście Mroza, czy co, ale w pewnym momencie się zgubiłam. Wspominiane było, że spotkały się na drodze, że Sara była dla Mili niezamierzonym przystankiem w czasie tej wędrówki, na którym już pozostała. Dlaczego więc pod koniec tekstu jest celem tej podróży? Eh najpewniej to przez moje rozstrojenie psychiczne nie ogarnęłam ;n;

      Rozpaczając, pozdrawiam i weny życzę c:

      Usuń
    2. Hehe, cieszę się :D Nie chciałam już tak angstować, muszę się czasami pohamować xd
      Bardzo, bardzo się cieszę, że się podobało c:
      Tak samo z drugim tekstem c: I zgadzam się, też myślę, że mogłabym coś dołożyć, ale z drugiej strony co takiego? Przeczytałam ten teks nieskończoną ilość razy, ale na końcu i tak nie wiedziałam co zrobić, cokolwiek bym nie dodała - było jeszcze gorzej, robiło się zbyt ciężko. No bywa ;n;
      I dziękuję, że mi to wytknęłaś, jestem pewna, że to ja gdzieś popełniłam błąd logiczny, a nie ty źle przeczytałaś c: Zapamiętam to, ale już zostawię całość w pokoju, wiem, że próba poprawy skończyłaby się pisaniem od nowa xd
      Jeszcze raz bardzo dziękuję c:
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Zgłaszam się i powiadamiam, że częściej czytam na Wattpadzie, ale tu też skomentuję, abyś wiedziała.
    Kocham ten parring *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hey, hey, hey ( ͡° ͜ʖ ͡°) Melduję, że bywam częściej na Wattcie, ale jestem na bieżąco! I właśnie przez to mam dylemat - skomentować na Wattpadzie, czy może jednak na blogu? Jak żyć? ;_____;
    Cóż, kochana. Nic na to nie poradzisz, niestety :/ Nadzieja pozostaje na Wattpadzie.
    Okej, miałam skomentować kochane Phichit x Seung-gil, a nie wprowadzać depresyjną aurę.
    Pierwsza reakcja na widok opowiadania z Seungiem i Phichitem to było niedowierzanie. Wut wut, pierwszy (?) shot po polsku z chomiczkami, o rany!!! Zaczęły się piski i prawie się poryczałam ze wzruszenia, nawet nie wgłębiając się w fabułę xDD
    Po chwili się uspokoiłam i zaczęłam czytać. I jeszcze raz, i jeszcze raz. Najpierw na Wattcie, potem na blogaszku. Kocham ten motyw i bardzo się ucieszyłam, że Phichit go uratował. Natrafiłam na pierwsze hanahaki, gdzie kończyło się szczęśliwie i... uśmiechnęłam się jak głupi do sera XD Miodzio na moje serduszko! Koniec reakcji, czas na opinię :v
    Pisałam wcześniej, jak bardzo kocham hanahaki? Tak? To nic, napiszę jeszcze raz: KOCHAM HANAHAKI - HANAHAKI TO ŻYCIE. Aż po przeczytaniu miałam ochotę na napisanie krótkiego shota z tym motywem :P
    I kolejny raz z rzędu będę powtarzać, jak bardzo uwielbiam Twój styl. Aż czuć emocje włożone w pisanie! Brawo, kochana - jestem z Ciebie dumna <3
    Ściskam mocno i życzę duuużo weny na pisanie więcej perełek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wieeem ;-; ale nie dałam tego wstępu, żeby jakoś puścić oczko i nakłonić ludzi do komentowania, ja po prostu nie wiem czy publikować opowiadanie z fandomu, przy którym tak spada ilość wyświetleń ;n;

      Bardzo się cieszę, że ci się podoba, serio. Wcześniej jakoś nie myślałam nawet o tej parce,ale zmotywował mnie twój komentarz pod jednym z szotów c: No i teraz się w nich zakochałam i pewnie będzie z nimi więcej :D
      Mam nadzieję, że napiszesz coś z hanahaki, z przyjemnością bym to przeczytała c:
      Bardzo dziękuję kochana! <3

      Usuń

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz ♡